Lektura - książki, orzeczenia, artykuły

52 Book Challenge - vol. 4

2016-04-25

Chociaż historia, którą opowiada Jenny Nordberg jest intrygująca i egzotyczna (a przez to ciekawa), książka napisana jest dość topornie. Ciśnie się na usta określenie: pamiętnikowo... jakkolwiek nilarge_ch_opczycee są to zapiski czy też wycinki z dziennika. Konstrukcyjnie jest to reportaż. Zdecydowanie in minus jest umieszczenie wyjaśnienia przypisów z tyłu książki. Często odnośniki zawarte są w takich miejscach, w których (zwłaszcza dla kogoś spoza kultury afgańskiej) naturalny jest odruch szukania rozwinięcia, dodatkowej informacji. A tu trzeba gdzieś przekartkowywać, dopasowywać rozdział do przypisu... nie, nie, nie. Źle. Szczęśliwie sama historia broni się.

Bacza pusz. To nobilitacja... to brama do świata, w tym zabawy, do dzieciństwa i wolności. Ale to także cena, którą przyjdzie zapłacić z opóźnieniem. Natomiast dla wielu to gra warta świeczki... Trudno jest jednoznacznie opowiedzieć się za albo odpowiednio przeciw temu zwyczajowi. Z jednej strony - będąc dziewczyną - chciałoby się mieć szansę być bacza pusz... z drugiej strony, nic co potem, nie byłoby takie samo. Na pewno przeraża nie tyle fakt, że są jeszcze takie kultury; ale to, że w ramach jednej płci (matka-córce) można tak mocno tłamsić drugiego człowieka... na zasadzie "ja przywykłam, przywykniesz i ty".  Europejce trudno jest zrozumieć tradycję, która człowieka (pardon! kobietę) nakazuje traktować gorzej niż... no właśnie co? A jeszcze trudniej zrozumieć to, że broni się jako to jako "tradycja".

Dlatego przypisy mogą być, może ich nie być; może być i toporna forma... prawda tej książki i opowiedzianych w niej historii, broni się sama.