Lektura - książki, orzeczenia, artykuły
52 Book Challenge - vol. 8-10
Dzisiaj trochę przyspieszamy i proponujemy 3 ksiażki.
Dla tych z Was, którzy mają sesję za sobą (są juz tacy!), na czerwcowe leniwe przed/popołudnia proponujemy po kolei:
1. Na dzień dobry odświeżamy historię i sięgamy po Arabską wiosnę. Rewolucję w świecie islamskim.
Wracamy do 2011 roku i pierwszej pełnej relacji z Jemenu, Tunezji, Egiptu, Syrii i Libii. Dzisiaj tę książkę czyta się inaczej; i chociaż to ryzykowne stwierdzenie, to użyję go: spokojniej.
Wiele z opisywanych zdarzeń wydaje się tak odległe, a jednocześnie jak się czyta ksiażkę wracają w pamięci jakby miały miejsce wczoraj. Ten upływ czasu ma pewną zaletę - spokojniej, to znaczy z dystansem, ze swiadomością tego jak sytuacja wygląda dzisiaj. Różowa nie jest, pewnie wielu z uczestników tamtych zdarzeń liczyło realnie na inne zakończenie. Ale bez ich determinacji nie było nawet cienia szansy na rozpoczęcie drogi ku lepszemu (drogi długiej, ale smak wolności jest nie do przecenenia).
Jest w tej walce jeszcze jeden cichy bohater. Jórg Armbruster - Autor - krok po kroku pokazuje nam dwie strony tej barykady. No właśnie... czy na pewno stron były dwie?
2. Asne Seierstad Dzieci Groznego.
Książka o biedzie, życiach wystawionych na próbę sił (psychicznych zwłaszcza) i nieodłącznej śmierci.
Najlepiej obroni się sama książka; oto jej fragment:
"My malcy zbieraliśmy się przy śmietniskach, licząc, że uda nam się coś naleźć. Biegaliśmy i psy też biegały.
Jeśli coś znaleźliśmy o razu zjadaliśmy. Psy też. Wybieraliśmy ziarno z końckiego łajna.
Zanosiliśmy do domu, mama to płukała i gotowała zupę".
To tylko jedno ze wspomnień bohaterów czeczeńskiej wojny.
Oto kolejne:
"Tata umarł. Moje siostry umarły. Umarł mój młodszy brat.
Ja chodziłem bez butów.
Nogi miałem obwiązane szmatami.
Prawie w ogóle nie mogłem opuszczać piwnicy, bo mama tak się bała, że zachoruję i umrę".
Ale znajdziemy tutaj także opowieść o poświęceniu i oddaniu.
Wzrusza i zmusza do myślenia.
3. Pamiętnik Anne Frank
Wspomnienia z czasów wojny, które na kartkach pamiętnika zapisała 12-letnia dziewczynka.
Książka doczekała się tłumaczeń na kilka języków, w 1952 roku przeniesiono ją na deski teatru, a w 1959 roku została zekranizowana.
Wokół książki narosło kilka mitów: że Anna Frank w ogóle nie istniała, że historia została zmyślona, a dziewczynka ze zdjęć to tak naprawdę symulantka, itepe, itede.
W mojej domowej biblioteczce posiadam wersę angielskojęzyczną.
Polecam ją każdemu z jednego zasadniczego powodu.
Język jakim napisano pamiętnik to język młodej dziewczynki (zatem książka jest prosta w przekazie),
a tłumaczenie - nawet najlepsze - to zawsze krok dalej od oryginału.