Lektura - książki, orzeczenia, artykuły
1968. Czasy nadchodzą nowe; Cezary Łazarewicz i Ewa Winnicka
Wydawnictwo Agora
Stron: 456
2018
W książce niezmiernie interesująca jest optyka przyjęta przez Autorów. Rok 1968 poznajemy na zasadzie oddzierania kartek z kalendarza z tą tylko różnicą, iż punktem odniesienia nie są poszczególne dni a miesiące. W ten sposób odbywamy wędrówkę do minionej epoki. Czuć w tej podróży ducha czasu i milowy krok, który wykonała Polska. A z drugiej strony dzięki nagłówkom lektura książki przypomina poranną prasówkę. Mnie ten zabieg bardzo przekonał. Nie zostałam przywalona tomiskiem natury faktograficznej albo politycznej (o zgrozo) - ale retrospekcją roku przełomowego pod wieloma względami. Niewątpliwie efektu zgrzebności udało się uniknąć dzięki trafnemu doborowi wydarzeń. Jest to trochę taki przysłowiowy tobołek Cyganki, ale widać, że wszystko jest przemyślane i mocno spójne.
Przede wszystkim dzięki formie w jaką ubrana została książka, można bardzo efektywnie usystematyzować sobie wydarzenia z roku '68 minionego stulecia. Niby wiadomo, że hipisi to lata 70-te, ale Autorzy bardzo interesująco prezentują proces tworzenia się tej subkultury w Polsce. Dokonują również interesującego punktu wyjścia dla całej książki, która zaczyna być po prostu niespieszną opowieścią. Wszystko prezentowane jest na przykładzie konkretnych osób, które stają się bohaterami przywoływanych wydarzeń, ale także mogą stanowić reprezentatywną grupę dla tematu przewodniego. Z jednej strony jest to amerykańskie rodzeństwo polskiego pochodzenia, z drugiej strony Beatels'i i Rolling Stones'i, a tuż obok nich stoi inny bohater - Pan Janusz Szpotański, o którym sam Gomułka powiedział: "Kisielewski podjął także na tym zebraniu obronę niejakiego Szpotańskiego, który został skazany na trzy lata więzienia za reakcyjny paszkwil, ziejący sadystycznym jadem nienawiści do naszej partii i do organów władzy państwowej. Utwór ten zawiera jednocześnie pornograficzne obrzydliwości, na jakie może się zdobyć tylko człowiek tkwiący w zgniliźnie rynsztoka, człowiek o moralności alfonsa"[1]. Ale są także inne postaci, jak na przykład Danek, którego historia zamyka całą opowieść.
Okładce dałam się zwieść - szczęśliwie przekaz jest głębszy niż tylko konotacja z wydarzeniami marcowymi. A i samo zdjęcie nie jest wcale w tychże wydarzeń. Wątek Żydów wydalanych naprędce z kraju nie jest ani mniej, ani bardziej ważny niż np. historia narodzin ruchu hippisowskiego. Niewątpliwie jest to książka, z której można dowiedzieć się wielu ciekawych rzeczy. Początek hippisów to San Francisco, które w przypadku Polski przybiera współrzędne Gliwic. Ale to także niesamowita historia rodziny, która zdecydowała się na ucieczkę z Polski. Nie byłoby może nic dziwnego w tym, że ktoś chce "zwiać" z kraju komunistycznego, gdyby nie fakt, że owa ucieczka odbyła się kutrem rybackim w kierunku Danii. To było spektakularne wydarzenie i nawet dzisiaj budzi w czytelniku uczucie uznania dla odwagi i determinacji wzmiankowanych "zbiegów".
Zdecydowanie książka godna polecenia. Na pewno będzie o niej jeszcze głośno, a ja - prywatnie - mam nadzieję, że przyniesie Autorom zasłużoną nagrodę.
[1] http://culture.pl/pl/tworca/janusz-szpotanski.
Dziękuję portalowi [SZTUKATER.pl] za przekazanie książki do recenzji.