Aktualności
Niesamowita przygoda, nowe doświadczenia…
2011-01-27
Rozmowa z Maciejem Pelcem, studentem IV roku „prawa” w WSPiA, który w siedzibie Parlamentu Europejskiego odbył miesięczny staż. Maciek wyjechał do Brukseli na zaproszenie posłanki Elżbiety Łukacijewskiej.
Skorzystałem z wyjątkowej szansy
Rozmowa z Maciejem Pelcem, studentem WSPiA.
Maciek Pelc "śledzi" (pracę) Przewodniczącego Parlamentu Europejskiego, prof. Jerzego Buzka.
- Pierwsze wrażenia po powrocie…?
- To niesamowita przygoda i możliwość zdobycia nowych doświadczeń. W siedzibie Parlamentu musiałem dać sobie radę poruszając się głównie wśród obcokrajowców. Była to też okazja, aby zetknąć się – na przykład – z Przewodniczącym Parlamentu prof. Jerzym Buzkiem, a także Prezydentem Lechem Wałęsą.
Uczestniczyłem również w konferencji „Solidarność dla przyszłości”, w której głos zabierał Norman Davies.
- Jak trafił Pan do Brukseli?
- Dzięki pani poseł Elżbiecie Łukacijewskiej (PO), która w Parlamencie zajmuje się problematyką rozwoju regionalnego oraz służbą zdrowia.
Pani poseł chętnie współpracuje z naszą Uczelnią i – jak sama podkreśla – naszym Rektorem, prof. Jerzym Posłusznym. Pani Łukacijewska zaprasza po dwóch studentów na miesięczne staże do Brukseli.
Tym razem z taką ofertą zwróciła się zatem do WSPiA i w ten sposób mogłem skorzystać z tej wyjątkowej szansy. Nie sposób zatem przy tej okazji nie złożyć jej moich serdecznych podziękowań.
- Czego najbardziej obawiał się Pan przed wyjazdem? Bariery językowej?
- Nie. Językiem angielskim posługuję się biegle, bo od 5 lat wyjeżdżam co roku do USA w ramach oferty „Work and Travel”. Pracuję tam w parku rozrywki, dlatego mam styczność z żywym językiem.
Przed wyjazdem obawiałem się raczej, że nie poradzę sobie z problemami biurokratycznymi.
- To znaczy?
- Niesłusznie obawiałem się, że zostanę posadzony za biurkiem i zarzucony jakąś dokumentacją.
Tymczasem do moich zadań należało np. przygotowanie i opracowywanie ważnych informacji, które były potem ujęte w wystąpieniach pani poseł podczas posiedzeń poszczególnych komisji. Moim obowiązkiem było także sporządzanie sprawozdań z posiedzeń komisji.
- To zajęcie bardzo absorbujące?
- To zależy od sytuacji. Pracę rozpoczynałem zazwyczaj o godz. 9.00. Raz zdarzyło się, że budynek Parlamentu opuszczałem po 23.00.
- Pomówmy o finansach. Kto taki staż finansuje?
- Zasada jest taka, że najpierw fundusze wykłada się z własnej kieszeni. Ale po odbyciu stażu stażysta otrzymuje pensję, więc koszty się zwracają.
Poza tym, w tym czasie nie płaciłem w WSPiA czesnego, co – jak się okazuje – nie na każdej uczelni jest praktykowane.
- Gdzie Pan mieszkał, gdzie się stołował?
- Miałem wynajęty pokój u osoby pracującej w polskim przedstawicielstwie dyplomatycznym. Korzystałem ze stołówki, która mieści się w budynku Parlamentu. Jako ciekawostkę dodam, że obfity obiad można było kupić za ok. 4,5 euro. Każdego dnia było do wyboru co najmniej 6 propozycji różnorodnych zestawów.
Ale też… Wspomniałem o tym na początku: najważniejsze jest, że ten pobyt stał się dla mnie życiową przygodą
Rozmawiał: Piotr Wróbel
(Wspomnienia M. Pelca z pobytu w Brukseli - w najbliższym wydaniu Magazynu Studenckiego "eSeMeS".)
Od lewej: Iwona Słota (asystentka E. Łukacijewskiej), Maciek Pelc,
europosłanka Elżbieta Łukacijewska, Tomasz Zwiefka, eurodeputowany.