Aktualności
Wasza Uczelnia robi bardzo dobre wrażenie
2013-02-11
Pod koniec 2012 r. Wyższą Szkołę Prawa i Administracji odwiedził Stephen Mull, Ambasador Stanów Zjednoczonych Ameryki w Polsce. Dyplomata wziął udział w zorganizowanym przez uczelnię seminarium pt. „Współpraca międzyregionalna w zakresie zarządzania kryzysowego – teoria i praktyka”. W czasie wizyty Ambasador spotkał się także ze studentami WSPiA oraz uczeniami rzeszowskich szkół ponadgimnazjalnych. Stephen Mull znalazł również czas na rozmowę z dziennikarzami naszej gazety studenckiej „eSeMeS”.
Wyjątkowy gość
Pod koniec 2012 r. Wyższą Szkołę Prawa i Administracji odwiedził Stephen Mull, Ambasador Stanów Zjednoczonych Ameryki w Polsce. Dyplomata wziął udział w zorganizowanym przez uczelnię seminarium pt. „Współpraca międzyregionalna w zakresie zarządzania kryzysowego – teoria i praktyka”. W czasie wizyty Ambasador spotkał się także ze studentami WSPiA oraz uczeniami rzeszowskich szkół ponadgimnazjalnych. Stephen Mull znalazł także czas na rozmowę z dziennikarzami naszej gazety studenckiej „eSeMeS”.
Joanna Pełdiak: Jest Pan Ambasadorem w Polsce od dość niedługiego czasu. Co Pan myśli o naszym kraju?
Stephen Mull: Ostatnie tygodnie były dla mnie czasem bardzo ekscytującym. Byłem w Polsce wcześniej już dwa razy. Pracowałem w ambasadzie w latach osiemdziesiątych, a także w latach dziewięćdziesiątych. Ostatnio byłem w Polsce piętnaście lat temu. Możliwość powrotu do tego kraju jest niczym spełnienie marzeń. Co więcej jestem pod ogromnym wrażeniem zmian, jakie zaszły w przeciągu mojej nieobecności w tym kraju. Towarzyszy mi wielkie poczucie optymizmu i energii, zwłaszcza że gospodarka jest w bardzo dobrym stanie w porównaniu z innymi państwami i to widać, i to da się odczuć.
J.P.: Jak ocenia Pan nasze województwo?
S.M.: Nigdy wcześniej nie byłem w tych stronach, w Rzeszowie. Bardzo chciałem odwiedzić miejsce, w którym jeszcze nie byłem. Odwiedziłem też Mielec i muszę przyznać, że tamtejsza fabryka PZL – Sikorsky jest imponująca. Co więcej jest ona świetnym przykładem współpracy gospodarczej między USA a Polską, ponieważ wykorzystuje się tam zarówno polskie jak i amerykańskie technologie. To dobry znak na przyszłość i cieszy fakt, iż tyle dzieje się w tym regionie. Wiele pozytywnych wrażeń wyniosłem także ze spotkania z Prezydentem Rzeszowa, który prowadzi politykę zarządzania miastem w sposób bardzo postępowy. Żałuje, że nie byłem na Podkarpaciu nigdy wcześniej, ale na pewno jeszcze tu wrócę.
J.P.: Jak często ma Pan okazję, aby tak jak dziś, spotykać się z młodzieżą, rozmawiać z nimi?
S.M.: Jeszcze nie miałem zbyt wielu okazji do takich spotkań, ale uważam, że są one ważne i potrzebne. Według mnie starsi ludzie, którzy żyli w PRL-u mają świadomość, czym są Stany Zjednoczone i jakie były stosunki między naszymi państwami. Teraz natomiast boję się, że młodzież może nie wiedzieć, dlaczego Stany są ważnym partnerem. I to jest powód, dla którego chcę się spotykać z młodym pokoleniem, bo prawdą jest, że młodzież to przyszłość. Jeśli ja, jako dyplomata, chcę poznać wasz kraj to muszę mieć jak najczęstszy kontakt z młodymi.
J.P.: Nasza uczelnia budowana była na wzór amerykańskich uniwersytetów. Czy podoba się Panu u nas?
S.M.: Tak, oczywiście. Uczelnia robi bardzo dobre wrażenie, chociaż to dopiero moja pierwsza wizyta i jeszcze nie zdążyłem wszystkiego zobaczyć.
J.P.: Przez wiele lat Pańska praca związana była z obronnością państwa. Jakiego typu umiejętności wymaga taka praca?
S.M.: Podstawą jest zrozumienie jak wielką rolę odgrywają stosunki między narodami. Należy też zaznajomić się ze wszelkimi obszarami objętymi pojęciem bezpieczeństwa, ponieważ to nie tylko sprawy wojskowe, ale także sprawy społeczne jak zdrowie czy stan gospodarki. Warto być również zorientowanym co do stanu wykształcenia danego społeczeństwa, bo każdy z tych czynników ma wpływ na bezpieczeństwo każdego kraju.
J.P.: Obecnie możemy zaobserwować rozwój instytucji międzynarodowych, które starają się o utrzymywanie pokoju na świecie. Czy mając na uwadze te tendencje nadal warto kłaść tak duży nacisk na rozwój obronności państw?
S.M.: Myślę, że tak. Dlatego, że mamy tak silną organizację jak NATO, to kraje członkowskie mogą cieszyć się bezpieczeństwem. Gdy o tym zapomnimy, gdy przestaniemy wspierać pokojowe organizacje, także finansowo, to one staną się słabsze, a to pociągnie za sobą wielkie ryzyko i nasz poziom bezpieczeństwa spadnie.
J.P.: Był pan gościem polsko-ukraińskiego seminarium na temat zarządzania kryzysowego zorganizowanego przez WSPiA. Czy takie wspólne spotkania powinny odbywać się częściej?
S.M.: Wielkim wyzwaniem nie tylko dla Polski, ale dla całej Unii Europejskiej, a także w pewnym sensie dla Stanów Zjednoczonych jest fakt, że Polska stanowi granicę Unii. Jedną z najbardziej ryzykownych kwestii dla Unii Europejskiej jest to, że graniczy ona z państwami, które nie mają rozwiniętego ustroju demokratycznego. My chcemy popierać takie spotkania jak dzisiejsze, bo kontakty między państwami powinny odbywać się nie tylko na szczeblu państwowym, np. między prezydentami, ale także na płaszczyźnie roboczej, między ekspertami i profesjonalistami. Tylko taka współpraca jak np. między policjantami, strażnikami granicznymi, celnikami etc. gwarantuje bezpieczeństwo, nawet bardziej niż kontakty między głowami państw.
J.P.: Wiemy, że jest Pan miłośnikiem jazdy na rowerze. Co jeszcze jest pasją Ambasadora USA w Polsce?
S.M.: Bardzo lubię czytać, ale niestety obecnie nie mam na to zbyt wiele czasu. Lubię także pobiegać w parku i jak tylko mam szansę to biegam. Jednak przez pierwszy miesiąc w Polsce było mi bardzo trudno znaleźć czas na te małe przyjemności.
Dziękuję za rozmowę
Autor: Joanna Pełdiak