Aktualności
Co studenci WSPiA myślą o współczesnym świecie
Jako pierwszy swoje spojrzenie na świat okiem studenta zaprezentował Pan Jakub Idzior, student I roku studiów II stopnia na kierunku bezpieczeństwo wewnętrzne, który opowiedział o problemach związanych z pojawiającymi się fake-newsami.
Kolejny artykuł to spojrzenie na problem rasizmu na granicach z Ukrainą oraz poszukiwanie granic człowieczeństwa w obliczu wojny za nasza wschodnią granicą. Tekst przygotowała Pani Celestyna Blama, studentka I studiów II stopnia na kierunku bezpieczeństwo wewnętrzne.
„Granice człowieczeństwa zależą od koloru skóry? - przejawy rasizmu na granicach z Ukrainą”
24 lutego 2022 r. jest datą, która już na zawsze zapisze się w podręcznikach historii. W tym dniu cały świat wstrzymał oddech, a nasze myśli ogarnął nieznany dotąd z autopsji strach przed wojną. Oczywiście konflikty zbrojne w XXI wieku nadal stanowią realne zagrożenie, pierwszy raz od dawna jednak dotknęły one Polaków w niemal bezpośredni sposób, stając się rzeczywistością. Jednak datę tę można odebrać także przez inny pryzmat, napawający nas optymizmem, stał się to czas wzmożonej współpracy na niezwykłą skalę. Polacy, często podzieleni i zwaśnieni ze sobą w wewnętrznych, politycznych potyczkach, razem zjednoczyli się, by nieść pomoc. Ramię w ramię, zapominając o podziałach, zjednali się oferując co tylko mogą obywatelom dotkniętej napaścią Ukrainy.
Przysłowiowa Polska gościnność urzeczywistniła się i zmaterializowała w milionach paczek, tysiącach wolontariuszy i setkach domów czekających na przybycie uchodźców. Ten piękny, idylliczny obrazek burzą jednak doniesienia o naruszeniu praw człowieka. Utopijna wizja została naruszona poprzez nagrania, zdjęcia i relacje ukazujące drugą stronę medalu.
Żyjąc w czasach, w których mass media stają się czwartą władzą, musimy uważnie weryfikować wszelkie informacje, którymi jesteśmy wręcz zalewani. Dezinformacja i propaganda to narzędzia używane do manipulacji podatnymi umysłami. Dlatego też, kiedy zaczęły docierać do nas informacje o potencjalnych przejawach rasizmu na granicach państw sąsiadujących z Ukrainą, nie wszyscy uwierzyli w ich trafność.
Być może nie jest powszechnie znane to, iż postradzieckie państwa są jednymi z najbardziej pożądanych przez zagranicznych studentów, szczególnie tych pochodzących z Indii czy Afryki. Swoją popularność zawdzięczają temu, iż zdecydowanie łatwiej ubiegać jest się o wizę do nich, a także koszty życia w nich są stosunkowo niższe niż na przykład w państwach zachodu. Podaje się, iż łączna liczba wszystkich studentów zza granicy w 2019 roku to 80 470. Według danych liczba studentów z Nigerii na rok 2020 wynosiła tam około 4 tysięcy. Należy zwrócić uwagę na to, że studenci tacy posługują się w większości językiem angielskim, a szok kulturowy, którego doświadczają po przyjeździe, nie jest bez znaczenia.
Polska w sposób niemal wzorowy zajęła się swoimi sąsiadami, pozostałe graniczne państwa również wykazały chęci i wsparcie dla obywateli Ukrainy, nie można jednak zapominać, iż nie są oni jedyną grupą, która ucieka przed wojną. Ludność ukraińska jako naród słowiański swoją kulturą oraz obyczajami, nie odbiega zbytnio od tradycji polskich, również język nie stanowi aż tak dużej bariery, biorąc pod uwagę podobieństwo oraz fakt, iż starsze pokolenia Polaków uczyły się w szkołach języka rosyjskiego, dlatego pomoc oferowana tej grupie nie stanowiła wielkiego źródła trudności.
Postawmy się natomiast w sytuacji międzynarodowych studentów, którzy często opuścili własny kontynent, rodziny i postawili wszystko na jedną kartę, by zawalczyć o swoją przyszłość i edukację. Oddaleni wiele setek tysięcy kilometrów od własnych domów, nie mając nikogo bliskiego w pobliżu, kto udzieliłby im pomocy, często ze środkami do życia, które starczają na zapewnienie jedynie podstawowych potrzeb, samotni w kraju ogarniętym wojną. Znaleźli się oni w położeniu, gdzie nawet uzyskanie rzetelnych informacji stanowi problem, ponieważ jako mniejszość muszą liczyć się z tym, iż nie każdy będzie posługiwał się tym samym językiem. Wielu z nich pewnie wciąż próbowało się zaadoptować, mogli żyć tam jedynie miesiąc lub dwa, postawieni zostali jednak przed wyzwaniem, w którym mogli liczyć jedynie na siebie.
Uciekająca przed zagrożeniem ludność udaje się więc do najbliższych punktów granicznych, by szukać schronienia. Tam jednak nie każdy zostaje traktowany z taką samą dozą szacunku i godności. Doniesienia o rzekomym rasizmie zostały początkowo zdementowane. Wiadome, że był to także celowy zabieg rosyjskiej propagandy, skierowany w Polaków, by osłabić ich pozycję na arenie międzynarodowej, a także szkalować ich obraz.
Przewodniczący Rady Europejskiej – Charles Michel jasno i dobitnie podkreślił, iż jest to nieprawda. Wyjaśnił także, iż zarzucane czyny wynikały z początkowego chaosu, a także próbie identyfikacji obywateli spoza Ukrainy. Podobne stanowisko zajęła Polska Straż Graniczna, która jasno zadeklarowała, iż na polskich granicach nie ma mowy o żadnej dyskryminacji. Jako jednoznaczną przyczynę problemów i trudności podaje się błędy w logistyce i niewystarczające przygotowanie na tak masową skalę przyjmowania uchodźców.
Doniesienia, a także relacje studentów zamieszczane w mediach społecznościowych były jednak na tyle poważne, że sprawą zainteresował się Minister Spraw Zagranicznych Nigerii - Geoffrey Onyeama. Osobiście skontaktował się z ukraińskim Ministrem Spraw Zagranicznych - Dmytro Kułebą, aby wyjaśnić napiętą sytuację. Po odbyciu rozmowy zajął stanowisko, iż nie dzieje się nic niepokojącego. Również ambasada Nigerii nie pozostawiła własnych obywateli, publikując stanowisko nawołujące do równego traktowania każdego człowieka, zaznaczając jednak, iż problem dyskryminacji na granicach nie jest realny, a możliwe utrudnienia wynikają z ogromnej liczby ludności uciekającej przed wojną. Zaznaczono także iż studenci wjeżdżający do Polski są przyjmowani na takich samych zasadach jak pozostali uchodźcy. Polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych oznajmiło, iż kraj pochodzenia nie ma znaczenia dla przyjmowania cudzoziemców, jedynym determinantem może być cel wizyty i dalszych planów osób i ich docelowych destynacji.
Zgodne stanowiska przedstawicieli rządu są jednak sprzeczne z relacjami naocznych świadków i uczestników wydarzeń. Wiadome jest, iż po stronie polskiej nie można doszukać się żadnych uchybień, a trudności i naruszenia występowały głównie po stronie ukraińskiej.
Problemy zaczynały się już na samym początku, kiedy większość cudzoziemskich studentów nie była w stanie zapewnić sobie środków transportu, który umożliwiłby im dotarcie na granicę, dystans ten, niekiedy sięgający nawet do 30 km musieli pokonywać pieszo. Po dotarciu czekali wiele długich godzin bez dostępu do jedzenia, by udać się pociągiem lub autobusem w bezpieczne miejsce. Jednak i tym razem padli ofiarą rasizmu, byli wypraszani z kolejki, a na ich miejsce zabierano białych obywateli Ukrainy. Ciężko uwierzyć, że nawet w obliczu wojny człowiek może być człowiekowi wilkiem, jednak relacje studentów transmitujących na żywo wydarzenia, a także zdjęcia i ich zeznania nie pozwalają przejść obojętnie wobec takiego przejawu niesprawiedliwości. Portal Axios opublikował historię jednego ze studentów z Nigerii – Somto Orah’a, który opisał przebieg wydarzeń i swoje doświadczenia. Wielokrotnie słyszał, że priorytetowo traktuje się kobiety z dziećmi, by te jak najszybciej znalazły się w bezpiecznym miejscu, jednocześnie jednak był świadkiem, gdzie grupa czarnoskórych kobiet, również w ciąży nie została zabrana, lecz odesłana na koniec kolejki. Występowało także jawne ignorowanie pytań i sugestii osób o odmiennym kolorze skóry. Również autorki portalu BLACKISPOLISH niejednokrotnie relacjonowały sytuacje osób ciemnoskórych, które były jawnie dyskryminowane. Udostępniano wiele próśb, apeli i wiadomości od międzynarodowych studentów, którzy szukali pomocy. Opublikowano także kolejność i hierarchię, jaką posługiwano się na przejściach granicznych, w pierwszej kolejności ukraińskie kobiety i dzieci, osoby starsze i niepełnosprawne, biali mężczyźni, na końcu zaś osoby o innym pochodzeniu. Nie zwracano uwagi, iż pośród osób o innym kolorze skóry, były także dzieci, które miały ukraińskie obywatelstwo, zostali oni jednak potraktowani jako ludzie gorszego gatunku, którzy powinni czekać cierpliwie na swoją kolej, ustępując miejsca „lepszej rasie”.
Reportaż przeprowadzony przez dziennikarkę BRUT – Nadege Justiniani to zbiór wypowiedzi osób pochodzenia innego niż ukraińskie, którzy wypowiadają się na temat własnych doświadczeń przy przekraczaniu granicy. 17-letnia dziewczyna z Nigerii - Johanna opowiada o chciwości i wykorzystywaniu sytuacji przez taksówkarzy, którzy pobierali niebotyczne sumy pieniędzy, oferując transport na granicę, po czym zostawiając ludzi daleko przed przejściem granicznym, skąd musieli oni iść przez wiele godzin, zziębnięci i głodni. Queen Alita Peter musiała opuścić pociąg i oddać swoje miejsce tylko przez swój kolor skóry. Nawet po przekroczeniu granicy, studenci muszą zmagać się z utrudnionym dostępem do transportu lub uzyskaniu schronienia. Przez utrudnienia w porozumieniu codziennie pojawiało się także wiele ogłoszeń o osobach, które zaginęły podczas przekraczania granicy. Na szczęście, historie te dzięki zaangażowani ludzi najczęściej kończyły się szczęśliwie, nie da się jednak zignorować faktu, że osoby ciemnoskóre musiały czekać po kilka godzin na uzyskanie jakiegokolwiek noclegu czy choćby transportu w celu odbycia dalszej podróży.
Wydawać by się mogło, iż tragiczne wydarzenia potrafią łączyć ludzi ponad wszelkimi podziałami. Niestety dla wielu wciąż kolor skóry, przynależność etniczna, czy wyznanie może być powodem do jawnej dyskryminacji, nawet kiedy w grę wchodzi ochrona ludzkiego życia.
Autor: Celestyna Blama,
I rok stacjonarnych studiów II stopnia na kierunku bezpieczeństwo wewnętrzne